Z mitologii Złotego Wybrzeża
4. Mit o miłości i
sprawiedliwości
Gdy Yorr wrócił do swej żony, Aed nic nikomu nie mówiąc udał się by
odnaleźć ukochaną córkę Meriel. Nie dziwił się jej złości, dobrze wiedział, że pragnęła
męża. Kiedy ją odnalazł nie chciała z nim rozmawiać. Krzyczała i rozpaczała nad
swym niepowodzeniem. Powiedziała ojcu, że jest złym bogiem, bogiem, któremu
brakuje sprawiedliwości, który nie potrafi podejmować mądrych decyzji. Aed
poruszył się dogłębnie i przyznał córce rację. Okazał się niesprawiedliwym gdy
oddał Yorrowi Virdis, choć tak naprawdę, pomimo wszystkiego co wtedy miało
miejsce, na nagrodę zasłużyła druga z bliźniaczych sióstr. Aed udał się nad
rwący strumień by przemyśleć słowa córki. Zastanawiał się nad rozwiązaniem
dzięki któremu uszczęśliwiłby Meriel i skłonił ją do zgody. Wtedy usłyszał
tajemniczy głos nad swoją głową. Z jego szczerych intencji zrodził się pan
mądrości. Nie był ani mężczyzną ani kobietą. Wyglądał jak lewitujący człowiek
zrobiony z mgły i blasku. Twarz miał wyjątkowo piękną i świetlistą. Spojrzenie
mądre i rozważne. Szatę nosił długą, zakrywającą całe ciało. Włosy jaśniały
platyną i powiewały na wietrze. Aed zachwycił się swoim dziełem i od razy
zapytał Keene – bo tak nazywał się pan mądrości, co takiego ma uczynić by
odzyskać córkę nie tracąc przyjaźni pozostałych dzieci. Keene powiedział, że
istnieje tylko jedno sprawiedliwe rozwiązanie – trzeba znaleźć Meriel męża,
którego pokocha bardziej niż pokochała Yorra. Aed powiedział, że to nie
możliwe, gdyż nie ma więcej bogów. Wtedy wpadł na pomysł, by pozwolić Meriel
poślubić śmiertelnika. Keene uważał, że to nie do końca sprawiedliwy pomysł –
oddać śmiertelnika, nawet najpiękniejszego i najsilniejszego, zamiast boga. Aed
był zupełnie zrezygnowany, nie widział żadnego rozwiązania. Nie mógł zmusić
córki by pokochała chłopa czy myśliwego bardziej niż Yorra. Aed, licząc na łut
szczęścia, ponownie udał się do córki i powiedział, że będzie mogła poślubić
najprzystojniejszego mężczyznę na ziemi czyniąc go nieśmiertelnym. Meriel
zainteresowała się tą propozycją. Odwiedzała kolejne wioski i osady, pod
postacią kukułki, szukając człowieka godnego bycia jej mężem. Pewnego dnia
spotkała myśliwego, wyjątkowo pięknego, wręcz boskiej urody. Zawahała się
chwilę, zastanawiając się, czy jest pewna swego wyboru. Zakukała cztery razy i
zmieniła się z powrotem w kobietę. Wychyliła się zza drzewa i zawołała pięknego
chłopaka. On, wzruszony urodą dziewczyny, pobiegł za nią pytając o imię. Od razu
pokochał boginkę. Meriel zawiodła go nad jezioro. Zapytała o jego imię. Nazywał
się Hagan. Bogini długo przyglądała się mężczyźnie, a on omamiony jej pięknem
stał przed nią bez słowa. Meriel nie chciała by jej przyszły mąż uległ jej
tylko z powodu nieziemskiego wyglądu. Uciekła i przemieniła się w ptaka.
Wróciła w to samo miejsce następnego dnia, jednak nie ukazując swej boskiej
natury. W przebraniu prostej dziewczyny odwiedziła Hagana. Opowiedział jej o
tym kogo spotkał poprzedniego dnia i jak bardzo zakochał się w tamtej
dziewczynie. Meriel rozmawiała z nim długo tłumacząc, że była ona może tylko
przywidzeniem lub leśną zjawą. Hagan nie chciał o tym słyszeć, wierzył, że
jeszcze spotka piękną ukochaną. Meriel powoli zaczęła tracić nerwy. Była
zazdrosna o samą siebie. Nie mogła uwierzyć w swą nierozwagę. Jak mogła ukazać
się chłopakowi jako bogini? Dni mijały, a piękny myśliwy nie zapominał o
nieznajomej. Meriel zaplotła wianek z lilii wodnych i dała go Haganowi w
prezencie. Był to gest mówiący, że dziewczyna gotowa jest wyjść za mąż. Hagan
jednak powiedział, że nie może się z nią ożenić wciąż marząc o boskiej
dziewczynie. Wtedy Meriel, zauroczona determinacją i zaciętością uczucia
chłopaka, zakochała się w nim. Z lilii wplecionej w wieniec wyłoniła się srebrzysta
postać, widoczna tylko dla bogini. Duch miał długie włosy i delikatne rysy
twarzy. Błyszczał się i mienił roztaczając za sobą woń kwiatów. Zjawa pochyliła
się nad Haganem i szepnęła mu coś do ucha. Chłopak uśmiechnął się i odwrócił do
Meriel. Złapał ją za rękę i natychmiast zapominając o boskiej dziewczynie
przyjął oświadczyny. Uradowana Meriel klasnęła w dłonie. Wkrótce młodzi zostali
małżeństwem, a Meriel wyznała całą prawdę swemu ukochanemu. Wielkie było jego
zdziwienie, ale zgodził się na zostanie nieśmiertelnym. Aed, bóg wszystkiego co
piękne uczynił go opiekunem myśliwych i łowców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz